-Pustynia
-Monotonia
Po 13 dniach pobytu i przemierzaniu pustyni kiedy na około masz ten sam widok, kiedy dopada Ciebie depresja widzisz w końcu światełko w tunelu. Pustynia to również ograniczony dostęp do wody, to moment kiedy nie przewidzisz ile tej wody będzie tobie potrzebne.
Czternaście dni temu rozpocząłem swoją wielką przygodę z Camino podąrzając do Santiago de Compostela. To czas który już minął i nie powróci, pozostana jedynie wspomnienia, zdjęcia, doświadczenia tej duchowej pustyni oraz tej w przyrodzie.
Te czternaście dni które wytopiły z mego organizmu cały zapas tłuszczu,wylały siódme poty, to czas kiedy doświadczyłem pragnienia oraz głodu tego ludzkiego i duchowego.
Jeżeli mam mówić o głodzie ludzkim to był taki moment że jedyny posiłek jaki miałem to była tabliczka czekolady i litr wody gdyż nie bylo w danej miejscowości żadnego sklepu a nawet baru, to również moment kiedy przyszło mi doświadczyć głodu duchowego , kiedy tak bardzo potrzebowałem Jezusa w Eucharystii, co z tego że był kościół ale nie było w nim mszy, a sam kościół zamknięty.
To również czas kiedy zaczeło mnie denerwować monotonia terenu wokoło nie było nic prócz pól na którym rosło zboże i jeszcze były słoneczniki, oraz prócz tego tylko piaskowa droga a wokoło nic innego, żadnego drzewa a o lesie w którym można by było się schronić przed słońcem można było tylko wmyślach pomarzyć.
Drugiej strony patrząc to było to dla mnie niesamowite doświadczenie samotności, oraz kiedy mogłem się wschłuchać w głąb swojej duszy.
To był moment kiedy w końcu moje myśli mój umysł odnalazł spokój i odrobine pokoju. A aby nie było że nic mi nie dokuczało,on zły duch zawsze będzie tam gdzie jest dobro, miłośc, pokój, radość, etc doświadczam niestety jego obecności więc pozostaje mi...
I w końcu jest to czas kiedy modlitwa ta najbardziej monotonna czyli Różaniec sam mi się wsciska do ręki i przesuwam te paciorki idąc przed siebie wypatrując znaków w postaci żółtych strzałek oraz muszli, które są wyznaczają kierunek drogi. Dla mnie również Różaniec jest miarą odległości, cały Różaniec do dla mnie 3,5 kilometra.
Dziś nastąpiła zmiana terenu, poprawie dwóch tygodniach znowu widzę zieleń, trawe, kwiaty etc.
Dzisiejsza trasa to była powiedzmy spacerkiem takim dłuższym bo aż 18km, parząc na to sperspektywy tego ile się wcześniej robiło kilometrów.
Wschód słońca dziś był zapowiedzią tego co mnie będzie czekać w dalszych dniach.Otóż dziś miałem ogromną łaskę oglądać najpiękniejszy wschód słońca jaki widziałem dotej pory na Camino.
On tak jak by mi mówił że zobaczysz coś czego do tej pory w hiszpani nie widziałeś. I to odczucie było jak najbardziej słuszne.
Tereny które otaczają tę część Hiszpani są bajeczne. Góry które otaczają Astorge są potężne i wyglądają naprawdę dostojnie jak by królowały i ochraniały całe miasto a z drugiej strony pokazują Tobie że kryją również tajemnicę co sie kryje za tymi górami.
Za parę dni będzie góra którą mam na swej drodze o królewskim imieniu Cruz de Ferro jej wysokośc to 1505, wejść na taką wysokość to nie powinien być większy problem ale z plecakiem który waży 11kg to już będzie dla mnie sprawdzianem mojego ciała i jego wytrzymałości oraz walka ze swoimi słabościami. Ten etap podzieliłem sobie na 3 części aby nie przeciążyć organizmu. Dziś właśnie był etap pierwszy, a jutro będzie etap drugi,troche trudniejszy od dzisiejszego pod względem zmian wysokości terenu oraz odległości. A trzeciego dnia wejście oraz zejście z tej góry.
Camino kryje wiele tajemnic dla każdego kto je przemierza. Dla mnie osobiście to worek pełen niespodzianek który sie po trochu przede mną rozpakowuję.
Mam wrażenie że najlepszę dopiero przede mną.
Każdy dzień przeżyty na Cmino to cud Bożej obecności i troski o Ciebie, On jest obecny w każdym ziarenku piasku w każdym śpiewającym ptaku i tak można by wymieniać i wymieniać.
Ja Tobie mój drogi życzę abyś codzień potrafił znaleść chociaż minute na to aby spojrzeć z wiarą w niebo i się uśmiechnąć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz