Przepraszam którędy do Londynu?
Powroty do rodzinnego domu bywają wspaniałe ale i bolesne. Wiem co mówię. Najważniejsze by wiedzieć czego się chce. Ale to jest właśnie najtrudniejsze. Zwłaszcza, gdy życie piszę ci scenariusze, których wolałbyś uniknąć.
Rodzice byli zaskoczeni.
- Co ty tutaj robisz?
-Wróciłem bo nie zaliczyłem sesji. Nie zdałem egzaminów i usunięto mnie z uczelni.
I znów trzeba było się zastanowić co dalej począć. Zajęło mi to kilka miesięcy, jak dobrze pamiętam aż do lata.
W między czasie pracowałem sobie to u jednych gospodarzy do pomagałem przy parafii aby tylko nie siedzieć w domu.
Dostałem pewną propozycje od księdza proboszcza abym pracował na parafii jako kościelny. Na początek wziął mnie na zastępstwo osoby która akurat wyjeżdżała na urlop.
Pomyślałem: czemu nie i tak nic innego nie mam do roboty.
Po tym okresie ksiądz złożył mi oficjalną propozycje a ja ją odrzuciłem.
Powód?Praca i pensja zbyt mało atrakcyjna.
Dziś wiem że to mogła być najlepsza praca. W ten czas kierowałem się tym co ziemskie i przemijające to jest kasa , prestiż , brak możliwości rozwoju etc...
Postanowiłem wyjechać do Anglii. Pod koniec lata 2006 roku wsiadłem do samolotu i wylądowałem w Londynie, ogromne miasto a pośrodku ja, człowiek ze wsi nie znający języka i szukający swego miejsca na ziemi.
Na moje szczęście w Yorku mieszkali moi dawni znajomi z mojej pierwszej pracy więc postanowili mi odrobinę pomóc. Ale żeby nie było to po wylądowaniu w Luton miałem pierwszy kontakt z polakami tam mieszkającymi. Były to młode dziewczyny polki słyszałem jak rozmawiają miedzy sobą wiec postanowiłem do nich podejść i zapytać się którym pociągiem dojadę do centrum Londynu.
Zgadnijcie co One zrobiły.
Tak, skąd wiecie, zaczęły rozmawiać po angielsku. Jak bym nie istniał. To był mój pierwszy kontakt z Polakami mieszkającymi w UK. Na moje szczęście i z Boża pomocą jakoś udało mi się dotrzeć do centrum Londynu i po telefonie do moich znajomych z Yorku odszukać dworzec autobusowy i wsiąść w odpowiedni autobus do mojego celu.
Mój pierwszy pobyt w Anglii był dość krótki bo trwał niespełna cztery miesiące. Udało mi się znaleźć prace z pomocą znajomych i ich znajomych więc nie wróciłem z pustymi kieszeniami, pracowałem tam w centrum dystrybucyjnym zabawek. Po między szukaniem pracy i roznoszeniem CV zwiedziłem trochę okolice miejsca piękne inne niż w Polsce. W tamtym okresie było bardzo mało Pana Boga moi znajomi to osoby które z Panem Bogiem nie chciały by w jakimś stopniu mieć kontakt więc i ja Go traciłem.
Najlepszy i nie zapomniany to był powrót do Polski. Aby móc dojechać na Lotnisko Johna Lennona w Liverpool musieliśmy z kolega wyjechać co najmniej dwie godziny wcześniej aby spokojnie zdążyć. Oczywiście nie obyło się bez przygód. Stanęliśmy w wielkim korku pod Manchesterem na autostradzie i w ten sposób spóźniłem się 10 minut na odprawę bagażową. Pani obsługująca była nieugięta wiec co mogła mi doradzić to przebukować bilet. A najlepsze było to że samolot z Gdańska jeszcze wtedy nie wylądował , no ale widać tak miało być. Przubukowałem bilet na następny dzień, z tą małą różnicą że nie do Gdańska a do Warszawy. Wtedy na lotnisku spędziłem ok 30 godzin. Jak przygoda to przygoda! Na szczęście Dworce autobusowe , kolejowe , lotniska to miejsce gdzie czuje się rewelacyjnie można odważnie powiedzieć "jak w domu". Po 30 godzinach oczekiwania na samolot do Warszawy wsiadłem na pokład samolotu i udałem się w podróż do domu. Nie zdawałem sobie sprawy że to jeszcze nie koniec tułaczki, a kolejna wielka przygoda czeka mnie już za dwie i pół godziny w Warszawie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz