sobota, 16 lipca 2016

Adam nie trać czujności

Dokładnie się rozglądaj, bądź czujny. Myślisz że już wszystko się układa idzie po twojej myśli a tu niespodziewanie twoje plany legną w gruzach. I zadajesz sobie pytanie?
Boże co jeszcze mi dołożysz i dlaczego właśnie ja?



...Dni po mojej przygodzie z moim powrotem mijały, trzeba było myśleć co chcę robić, jaką chcę prace wykonywać przecież nie mogę siedzieć w domu i nic nie robić. Więc rozpocząłem poszukiwania pracy. Co jak każdy wie nie jest wcale takie proste. Przeszukiwałem ogłoszenia w internecie i znalazłem coś co mi pasowało i odpowiadało. Zadzwoniłem pod wskazany numer i się umówiłem na spotkanie. Praca miała być kilka kilometrów od mojego domu, więc się spakowałem i pojechałem na spotkanie.
Stacja Paliw Orlen hmm brzmi całkiem ciekawie cóż mam do stracenia nic.
Przywitałem się ze starszym Panem osobą która była powiedzmy właścicielem tego lokalu. Nazywany przez swoich pracowników Tatą, brzmi śmiesznie ale tak Go nazywali, nie wiedząc dlaczego.
Mój przyszły szef wypytywał mnie o moje doświadczenie czym się wcześniej zajmowałem co robiłem , gdzie pracowałem itd...
-Na co starszy siwy pan powiedział masz tę prace.
Boże jak się ucieszyłem z tego że dałeś mi tę prace. Wiedziałem że to Jego zasługa że natrafiłem na to ogłoszenie że tam zadzwoniłem i odważnie tam pojechałem chociaż byłem odrobinę zdenerwowany jak bywa to przy rozmowie o prace.
Od samego początku jak zostałem osobą odpowiedzialną za obsługę klienta.
Szef bardzo się przyglądał jak pracuje.
Koledzy tam pracujący bardzo szybko mnie przyjęli jako jednego ze swoich, tak aby się poczuł jak w domu. Atmosfera tam panująca była iście rodzinna można powiedzieć idealna a to pomagało w pracy. Bardzo mi się ta praca i to miejsce spodobało.
Z czasem poznawałem klientów wiedziałem na kogo wystawić fakturę jakiego hot doga i z jakim sosem go sobie życzy jaką kawę mam przygotować. Mijały tygodnie mój szef nabierał do mnie zaufania dodawał mi nowych obowiązków, chciał mnie sprawdzić czy można na mnie liczyć i czy można mi zaufać.
 I to co się miało teraz wydarzyć spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. Odezwała się armia, chłopie teraz nam już nie uciekniesz idziesz do koszar!!!
 Miałem pracę którą lubiłem do której bardzo chętnie jechałem i mam teraz to oddać i zostawić dlaczego?
-Porozmawiałem z szefem i powiedział mi.
-Idź jak armia wzywa masz do spełnienia swój obywatelski nie koniecznie przyjemny obowiązek. A praca na Ciebie poczeka gdyż jesteś cennym dla mnie pracownikiem.
Co mnie bardzo ucieszyło.
 I tak Armia polska mnie wezwał i włożyła na mnie mundur i zgoliła mi głowę do zera. Koledzy ze stacji Orlenu mnie odwieźli do Ustki gdzie mieściła się szkółka Marynarki Wojennej. To co tam zobaczyłem...szok i przerażenie ilu młodych tam ludzi przybyło i jak różnych pod wieloma względami.
Wtedy mówiłem oj szybko to miejsce opuszczę. Nie pozwolę się zamknąć w więzieniu i nie pozwolę na ograniczenie mojej wolności.
 Wytrzymałem dwa miesiące i pierwszego czerwca w dzień Dziecka Ministerstwo Obrony Narodowej zrobiło mi prezent i zwróciła mi wolność!
 Fajnych  poznałem ludzi z różnymi historiami etc, tam po raz pierwszy spróbowałem skręta oj co to wtedy się działo...po tym doświadczeniu powiedziałem że nigdy więcej tego dziadostwa nie wezmę do ust. Pamiętam że wtedy siedzieliśmy w pokoju i graliśmy w karty i śmialiśmy się do kart jak głupi do sera. Teraz z Biegiem lat wspominam to z sentymentem i z uśmiechem na twarzy.
Wszystkie te epizody których mogłem dzięki Bogu doświadczyć było wtedy dla mnie nie zrozumiałe ale potrzebne , poznawałem wtedy siebie widziałem swoje braki swoje ułomności i brak pokory. Bóg zawsze dawał mi to co było mi potrzebne.
 Wróciłem z wojska do domu do rodzeństwa rodziców do swego pokoju i psa oraz wróciłem do mojej ulubionej pracy do kolegów szefa hmm jak się cieszyłem.
Po miesiącu jak wróciłem do pracy od momentu zakończenia mojej przygody wojskowej mój szef zrobiłem mnie kierownikiem zmiany i swoją prawą ręką gdyż jak powiedział Tobie bardzo ufam i mam nadzieję że mnie nie zawiedziesz. Kolejny dowód na to że Bóg na moją osobą czuwa. Pracy, obowiązków po moim awansie przybywało dużo nowych rzeczy do nauki ale dałem jakoś radę. Z tym się też wiązało nie tylko podwyżka ale i nowy system pracy wcześniej pracowałem po 12 godzin a teraz przyszło mi pracować po 24 godziny, po których następnie miałem 48 godzin wolnego. Tygodnie, miesiące, dzień za dniem mijał a mi się zaczęło nudzić, powód bo już tam wszystko co było do zdobycia zdobyłem.
Nie znoszę stagnacji.
Więc bez namysłu rozpocząłem poszukiwania czego nowego.
-Pytałem się kolegów, klientów ze stacji czy nie wiedzą czego o jakieś ciekawej pracy. I się znalazła nowa propozycja nowe wyzwanie, och była radość.
Napisałem CV przekazałem je koledze aby mógł przekazać moje CV właścicielom firmy. Teraz pozostało mi czekać na telefon. Minęło kilka dni i zostałem zaproszony na rozmowę. Pojechałem na rozmowę lekko zdenerwowany ale nie chciałem pokazać że się boje, więc odpowiadałem na pytanie. Opowiedziałem o sobie o swoich doświadczeniach i zostałem przyjęty. Teraz pozostało mi tylko porozmawiać z moim szefem ze stacji że mam nową pracę i opowiedzieć mu dlaczego podąłem taką a nie inną decyzje. Zależało mi na tym aby to uczynić w normalny sposób, powód ten człowiek mi zaufał i darzył mnie ogromnym szacunkiem do tego kim jestem i jaką jestem osobą oraz pracownikiem.
-Na koniec usłyszałem od mojego szefa że drzwi tej stacji są dla mnie zawsze otwarte jak bym chciał wrócić.
Co mnie bardzo zaskoczyło,
- takiego obrotu sprawy się nie spodziewałem, miłe zakończenie mojej kariery na tej stacji.
Zacząłem prace w plus gsm miła atmosfera rodzinna, dużo obowiązków dużo nauki, musiałem poznać kilka systemów na których się tam pracowało, przyszło mi poznać standardy obsługi klienta,musiałem się nauczyć wybadać klienta jego potrzeby i też nauczyć się wyczucia czy to nie jest czasem tajemniczy klient który sprawdza standardy obsługi. Przeszedłem odpowiednie szkolenie w centrum szkolenia plus gsm po zakończeniu tego etapu stałem się pełnowartościowym pracownikiem,
Praca  przynosiła mi radość sprawiała też że chętnie co rano do niej wstawałem aby móc po raz kolejny stawiać czoło ludziom i ich oczekiwaniom. Ale i tutaj szybko się wypaliłem nastała nuda znudzenie i chęć czegoś więcej...i się poddałem odszedłem.
 W komentarzu i w wyjaśnieniu powiedziałem że czuje znudzenie i wypalenie, wolę odjeść aby nie psuć stosunku konsultant klient, gdyż to ma wspływ na to czy dana osoba jeszcze do tego punku wróci. W zamian za takie podejście dojrzałe jak powiedział właściciel  punktu sprzedaży, wypłacił mi sowite wynagrodzenie za lojalność dojrzałość i odpowiedzialność. Bardzo mnie to zaskoczyło gdyż nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy.

I tutaj Opatrzność Boża mi towarzyszyła. Bóg naprawdę czyni cuda tylko trzeba się nauczyć je dostrzegać. Miałem taki zwyczaj czy to było jak jeszcze chodziłem do szkoły czy jak już rozpocząłem prace to swój dzień obowiązków rozpoczynałem od wejścia do kościoła aby móc chwile po Adorować Jezusa , to była chwila- ten moment był dla mnie bardzo ważny i działał jak dobra Kawa o poranku dodawał mi sił i odwagi aby potrafił stawić czoła problem dnia obecnego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz