niedziela, 16 października 2016

Adam ważne są dni których nie znamy

Pozwolę sobie zacząć od słów piosenki Marka Grechuty



Pewien znany ktoś, kto miał dom i sad,
Zgubił nagle sens i w złe kręgi wpadł,
Choć majątek prysł, on nie stoczył się,
Wytłumaczyć umiał sobie wtedy, wtedy właśnie, że... „


Ruszając na Camino do grobu świętego Jakuba, nie wiedziałem czego się spodziewać, wiedziałem jedno że pragnę takiej przygody, oderwania się od codzienności od zwykłego poukładanego życia które ma swoje prawa i swój reżim.
Camino również posiada swój reżim bo on jest potrzebny. Moje serce pragnęło się wyrwać z tego normalnego życia, Camino uczy spojrzeć na świat na ludzi na różne sytuacje z innej perspektywy, tam uczysz się bycia wolnym i zarazem niezależnym od tego wszystkiego co pozostawiasz. Camino to godzenie się na cały wachlarz niespodzianek, dopiero tam zaczynasz odkrywać siebie jaki jesteś, oczywiście cały czas mówię o sobie. Moim problem są relacje między ludzkie, był taki czas że bałem się kontaktu z drugim człowiekiem, to było takie zdziczenie z mojej strony po prostu się odcinałem od ludzi. Miałem swoje grono znajomych a oni mi wystarczali. Nie potrafiłem się otworzyć i nie chciałem też się prowadzić. Mój Przyjaciel który to z Jego Żoną widzieli to, martwili się tym stanem i szukali też odpowiedzi dlaczego tak jest, oczywiście to wszystko później się przekładało na nasze relacje gdzie potrafiłem być nie uprzejmy względem ich samych za co Przepraszam. Długo nie rozmumiałem dlaczego inni ode mnie uciekają. Odpowiedz była jedna zmienić musiałem swój stosunek do ludzi ale przede wszystkim siebie, otworzyć się na innych.
Dopiero moja jak dokąd największa przygoda to zmieniła, wróciłem z Camino mocniejszy, silniejszy i odważniejszy na nowe wyzwania.
Wybór wyprawy na Camino wiązał się z rezygnacją z pracy, z pozostawieniem całego swojego dotychczasowego życia i ruszeniem przed siebie. Nie będę ukrywał że to co jest teraz, to do czego zmierzam nie jest czymś łatwym gdyż muszę po prostu zaufać Jemu.
Życie mam tylko jedno a moja dusza moje serce pragnie czegoś więcej, pragnie wyzwania i jest gotowe się go podjąć.
Przeglądając zdjęcia obrabiając je to przypominam sobie miejsca i sytuacje, ludzi których tam spotkałem z którymi też utrzymuję się kontakt, miejsca gdzie nocowałem, jest to bez cenne.

Dla mnie Pan Bóg, Eucharystia jest najważniejsza, dopiero Liverpool i Ks Mariusz oraz mój umiłowany Przyjaciel i Brat otworzyli mi oczy.
Nigdy nie jest za późno aby zacząć naprawdę żyć i nie bać się wyjść poza swoją zone komfortu. A tam dopiero na nowo się otwierać na drugiego człowieka. 


Sam zgubiłem sens swojego życia i sam nie wiedziałem co dalej i jak powinienem żyć aby przy kresu mojego życia powiedzieć Amen, ale teraz już wiem, żyć na maxa razem z Bogiem i Jemu zaufać.


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz